Wielozmysłowość, mój numer jeden wśród metod nauczania

To prawda, polska edukacja nie przygotowuje (nie przygotowywała) do życia i pracy. :)

Pięcioletnie studia filologiczne to oczywiście mnóstwo zdobytej wiedzy, ugruntowanie poglądów i sposobu ich weryfikowania. Bądź krytyczny!

Z trzech możliwych specjalizacji wybrałam tą najbliższą mojemu powołaniu - nauczycielską, ale czy nauczyłam się jak być dobrym nauczycielem? Jak dbać o uczniów i budzić w nich ich indywidualność i talenty? Niestety nie. 

Zaraz po studiach wyjechałam do Norwegii i to tu zaczęłam zdobywać praktykę i wiedzę pedagogiczną ukierunkowaną tylko i wyłącznie na ucznia. Nagięłam więc moje przyzwyczajenia, złamałam zakorzenione w głowie stereotypy Proszę Pani Nauczycielki i  oto jestem - nauczycielem w norweskiej szkole.

Wiem, że wiele osób uważa norweską edukację za dużo słabszą. Niższy poziom, zbyt luźne podejście dorosłych, prawie całkowity brak prac domowych, BRAK OCEN aż do gimnazjum i jeszcze ta straszna godzina na podwórku podczas przerwy! Rozumiem tragizm sytuacji mając doświadczenie z Polski, a jednak żadne dziecko na szkołę nie nazywa buda i jakoś mało kto nie chce do niej iść rano. Ja swoją opinię mam i zapewniam, że nie jest ona aż tak negatywna :) 


Genialna metoda nauki

Z norweskim systemem edukacji mam do czynienia od 7 lat i ta jedna rzecz, wśród wielu momentów wybałuszania oczu ze zdziwienia przykuła moją uwagę. Prostszej nie ma, skuteczniejszej ani logiczniejszej a jednak na studiach o tym nie słyszałam. (Najprawdopodobniej coś się w tym temacie zmieniło przez 12 lat mojej absencji).

Nauczanie polisensoryczne - takie tłumaczenie znalazłam, gdy wpisałam w google "wykorzystywanie zmysłów podczas nauki" lub po prostu "metoda wielozmysłowa".

Chodzi o to, żeby zaangażować jak najwięcej zmysłów w czasie nauki nowego zagadnienia. 

Jestem na etapie pierwszej klasy podstawowej (w pracy oczywiście) i ta metoda jest niesamowita przy poznawaniu abstrakcyjnych literek i cyfr. 



Ale dlaczego angażowanie jak największej liczby zmysłów przy nauce jest tak ważne? To proste. Kiedy przyswajamy coś nowego, nowy temat, nową literę, nowe wyrazy w obcym języku, wykorzystujemy przeważnie jeden ze zmysłów "wzrok", nasz mózg ogranicza się do aktywności tylko na poziomie czytania. Dzieląc cały mózg na 5 zmysłów, to jakieś 20%. Przyswajane treści nie są zapisywane głębiej, nie łączą się z innymi rejonami w mózgu, bo tam nie docierają.

Ucząc się nowego wyrazu w obcym języku, czytamy go w myślach i zapisujemy - angażujemy  przy tym dwa zmysły, które ułatwiają mózgowi zakodowanie go w pamięci na dłuższy czasz Zanim ów wyraz przejdzie do strefy automatycznego wykorzystywania jeszcze długa droga powtarzalności. 
Jesteś teraz pewnie dumny z siebie, że wykorzystałeś dwa zmysły podczas nauki? A co by było gdybyś to jeszcze głośno powiedział i oczywiście usłyszał? 

Spróbujcie kiedyś połączyć wszystkie możliwe zmysły: czytania, słuchania, widzenia, mówienia i działania, może się okazać, że wasze zdolności do gromadzenia wiedzy są zdecydowanie większe niż wam się wydaje.

Jak pomóc dziecku zapamiętać, że "A" to "A", a małe "l" to nie duże "I"?

Treningu i powtarzalności ćwiczeń oczywiście nic nie zastąpi, ale nasze zmysły mogą ułatwić zapamiętanie nieprzyswajalnych wiadomości.

Zatem, poznając nową literkę, piszemy ją różnymi kolorami, wielokrotnie (wzrok i dotyk) powtarzamy na głos jej brzmienie (słuch i mowa), w ten sposób angażujemy i automatykę dłoni podczas pisania ale też cały potencjał naszego mózgu. 


SPARK Spark SPARK


Jak szybko zapamiętasz czym jest norweski spark
Oglądając tu na zdjęciu z Luną w tle, pisząc wyraz wraz z powtarzaniem na głos jego nazwę? A może kiedyś spróbujesz go okiełznać, lub przynajmniej rozbudzisz swoją wyobraźnię na tyle, aby móc zobaczyć jak cudownie byłoby tego spróbować w idyllicznych norweskich, zimowych warunkach.

Nawet nie potrafię po ludzku przetłumaczyć czym jest spark, ale domyślam się że 70% zapamiętała wyraz, obraz i nawet bez dosłownego tłumaczenia jego znaczenie :) 


Spark - pchaczo-sanki, gotowe na jutrzejszą podróż do szkoły



Pewnie większość z was ucząc się obcego języka wywiesza gotowe, kupione fiszki z wyrazami. A gdyby tak napisać je własnoręcznie, i powiedzieć na głos za każdym razem gdy je widzimy? Dopełnieniem może być skojarzenie wyrazu z uczuciami, na przykład "kald" - zimny - zimą bez rękawiczek przy -15 podczas spaceru z psem... Znam uczucie, na samą myśl jeszcze mi zimno, wiem jak jest.


Ta metoda wykorzystywana jest szeroko w szkołach językowych, ja sama potwierdzam o jej skuteczności. Nawet jeśli efekty mogą nie być zauważalne od pierwszego powtórzenia, to zapewniam was, że przy dziesiątym razie wasz mózg to zapisze a w odpowiednim momencie wykorzysta.


From Pyza with love

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o kotku Kogutku i nieszczęśliwym ptaszku

Pierwsze spotkanie sześciolatka ze norweską szkołą.

Trudne decyzje, jak się z nimi uporać