Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Norweżka w polskim domu

Obraz
Muszę się pochwalić... Mamy koteła ! Przyjechała do nas z dalekiej północnej Norwegii więc jej status można określić jako przesiedleniec. Śliczna, śmieszna mrrr cudowna :) Ciekawe czy dwunastotygodniowy kotek łapie języki równie szybko jak się rozwija. Problem widzenia kolorów, wiadomo nieroztrzygalny, ale czy rozróżnia języki? Ktoś się w ogóle nad tym kiedyś zastanawiał? W jej domu królował norweski, a teraz w ekspresowym tempie musi nauczyć się podstaw polskiego.  Boi się nas trochę, obcych dźwięków pełno wokół, chłopaki nie dają za wygraną szaleją ze szczęścia, biegają z zabawkami a ona nawet jak śpi to musi się bawić, bo nie wytrzymuje. Cudeńko. A ja się martwię, że odseparowana od mamy, w nowym domu, z nowymi opiekunami i jeszcze dziwnie mówią (o ile zauważyła zmianę). Powtarzam sobie: to tylko kot, to tylko kot, ale za to jaki fajny :) Chyba narodowość nie ma znaczenia :) Wszystkie kocóry, jakie miałam w dzieciństwie robiły te same dziwne rzeczy. Pods

Święto wszystkich czarownic - od słowa do słowa a zacznie się rozmowa hejtowa.

Obraz
Niedziela wieczór. Dzieci zostały grzecznie położone spać więc ja, zasiadam do napisania krótkiej notatki o tym jak można miło i pożytecznie spędzić weekend bez Halloween a ze świętem Wszystkich Świętych. Podczas gdy wszyscy Święci mają swoją imprezę w niebie, na ziemi trwa wojna. Prawdziwa wojna pomiędzy najpiękniejszym kwiatem ludzkim - kobietami, a wszystko przez zęby Dyzia. Coś mnie podkusiło. (To był ewidentnie wpływ złej pozaziemskiej mocy). Mój najsłodszy na świecie a zarazem najbardziej energiczny dwulatek jakiego znam, krwawił podczas wieczornego mycia zębów. No i poszło... (Do tej pory czytając to po raz kolejny i edytując edytowane już wcześniej zdania, nie mogę uwierzyć w to co zrobiłam). Trzasnęłam zdjęcie zębów. Wstawiłam okrojoną jego formę w fejsbukowej grupie "Wszechwiedzących" i grzecznie zapytałam, czy ktoś miał z czymś takim do czynienia i czy to, co widać na zdjęciu, to już zapalenie dziąseł. Nigdy czegoś tak głupiego nie robiłam! O rozumie, g

Jak nauczyć dzieci wartości?

Obraz
Jak nauczyć dzieci wartości? Jeśli ktoś ich nie ma, będzie trudniej ale głęboko wierzę, że nadal jest to możliwe :) Do rzeczy. Obowiązek obowiązkiem ale jak łatwo jest się z niego zwolnić gdy wymówką jest na przykład nasza nieobecność w miejscu zamieszkania. Chodzi mi o wybory oczywiście, bo dziś jest ten dzień, dziś ważna jest POLSKA. Za granicą też można głosować. Oczywiście nie wszyscy mają to szczęście, że Komisja Wyborcza usytuowała się akurat w pobliżu, większość musi pokonać sporo kilometrów aby tam dotrzeć, a to już nie lada wyzwanie. My mamy to szczęście, 20 km to mała wycieczka, przy okazji zbieranie liści, kasztanów a że w jury zasiadają znajome znakomitości, tym bardziej chce nam się ruszyć. Zapakowaliśmy więc samochód wszystkimi dziećmi jakie posiadamy i ruszyliśmy spełnić obowiązek. ZAGŁOSOWALIŚMY. Nie wierzę, że mój głos akurat czegoś dokona, że będzie to wielka i doniosła rzecz. Nie jestem mieszkanką Warszawy a tylko na tej liście możemy zaznac

Midtsandtangen

Obraz
Midtsandtangen - pierwsza tegoroczna wycieczka na rowerach. Każdy dzień jest dobry na wycieczkę. Serio! Nie ważne czy wyprawa sięga najwyższego szczytu w okolicy czy jest (nie)zwykłym zdobywaniem poznanego do granic możliwości placu zabaw po drugiej stronie ulicy. Liczy się to, że chcemy być razem, z dala od sztucznych bodźców, na świeżym powietrzu, brzmi trochę górnolotnie ale o to właśnie chodzi. Mieszkamy w Norwegii w Sør-Trøndelag już prawie 8 lat. A że piękna to okolica i że my ciekawi zdobywania i odkrywania zapędziliśmy się w niejedno magiczne miejsce norweskiego środka. Jednak mimo frywolności wyboru tras i lżejszej zawartości plecaka jaką dawało nam dwójkowe podróżowanie, dopiero gdy nasz dobrze zgrany tandem zasiliły dwa dodatkowe koła, nabraliśmy rozpędu. Wojażowanie osiągnęło kolejny level. W 2010 roku wkroczyliśmy w nowy wymiar w Galaktyce And. Prawdą jest, że nigdy nie ograniczał nas wiek naszych latorośli, że o pogodzie nie wspomnę :) (przecież w Nor

Nasze lubienia

Obraz
Skąd wiemy że coś lubimy? Męczy mnie to pytanie odkąd marzenia moje precyzują się coraz bardziej. Skąd znalazły się we mnie moje lubienia? Jedni lubią konie, inni lubią pływać, niektórzy robią na drutach albo malują. Pomijam fakt, że lubię trzy z czterech wymienionych wcześniej hobby… Ciekawi mnie skąd bierze się w nas  pragnienie robienia akurat tego co chcemy, bądź marzymy aby to robić? Skąd wiemy że to właśnie TO jest naszym celem? Oj nie zaskoczę naukowym dyskursem. Nie znam odpowiedzi. Ale jeśli Freud miał rację, to wszystkie nasze pragnienia, marzenia, lubienia biorą swój początek z dzieciństwa. Trochę się z tym zgadzam. Każdy ma jakieś predyspozycje. Okolice lotniska w Oslo Gardermoen, 9.02.2015 Ja stronię od matematyki, chociaż sobie z nią radzę (jeśli muszę i nie ma nikogo kto mógłby mnie wyręczyć). Za to uwielbiam języki. I wodę, zawsze ją uwielbiałam. Nigdy nie miało dla mnie znaczenia czy kąpię się w sadzawce na ranczu moich rodziców, w basenie, mazur
Noworoczne postanowienia. Wiele lat mam już za sobą i równie wiele noworocznych postanowień. Czym różni się ten rok od wszystkich poprzednich, że mam zamiar spełnić wszystkie marzenia? Prawdopodobnie tym, że mam coraz więcej sił i energii. A może dlatego, że coraz więcej ludzi upublicznia swoje próby np walki ze zbędnymi kilogramami (między innymi) co mnie jeszcze bardziej motywuje to działania. Już dawno odkryłam, że im więcej inni robią, tym bardziej MI się chce. Im częściej znajomi piszą o ćwiczeniach tym chętniej ruszam na siłownię. Im więcej zdjęć wrzucają, tym chętniej łapię za aparat. Z tego chaotycznego wstępu wynika, że mimo wielu dawnych niepowodzeń, tym razem wezmę się za siebie! I niech mi padnie pod nogami tysiąc lemingów jeśli zawiodę samą siebie!! Otóż, jednym z moich postanowień jest właśnie regularna i bezlitosna walka z kilogramami! 10 kg mniej do końca maja!! I figura FIT jak z żurnala!! Drugim postanowieniem, które niezwłocznie, zaraz po jego pojawieniu się ucz

Na dobry początek :)

No to zaczynamy! Wiele razy zastanawiałam się czy jestem w stanie ogarnąć bloga? Jeśli tak, to na jaki temat?  Czy moja potrzeba pisania jest aż tak rozwinięta, by pisać o wszystkim tu i teraz? Czy starczy mi sił i tematów, żeby dotrwać chociaż do połowy roku? Czy znajdzie się ktoś kto przeczyta naskrobane przeze mnie urywki?  Raz kozie śmierć. Jako że styczeń zawitał wraz z nowymi postanowieniami, jedno z nich realizuję bez zwłoki. Będą błędy, niedociągnięcia i pomyłki, ale wszystko pisane ze szczerymi chęciami i z głębi serca :) No to do dzieła Pyzo! #whereispyza