Norweżka w polskim domu

Muszę się pochwalić... Mamy koteła ! Przyjechała do nas z dalekiej północnej Norwegii więc jej status można określić jako przesiedleniec. Śliczna, śmieszna mrrr cudowna :) Ciekawe czy dwunastotygodniowy kotek łapie języki równie szybko jak się rozwija. Problem widzenia kolorów, wiadomo nieroztrzygalny, ale czy rozróżnia języki? Ktoś się w ogóle nad tym kiedyś zastanawiał? W jej domu królował norweski, a teraz w ekspresowym tempie musi nauczyć się podstaw polskiego. Boi się nas trochę, obcych dźwięków pełno wokół, chłopaki nie dają za wygraną szaleją ze szczęścia, biegają z zabawkami a ona nawet jak śpi to musi się bawić, bo nie wytrzymuje. Cudeńko. A ja się martwię, że odseparowana od mamy, w nowym domu, z nowymi opiekunami i jeszcze dziwnie mówią (o ile zauważyła zmianę). Powtarzam sobie: to tylko kot, to tylko kot, ale za to jaki fajny :) Chyba narodowość nie ma znaczenia :) Wszystkie kocóry, jakie miałam w dzieciństwie robiły te same dziwne rzeczy. ...